Wczoraj odbył się nasz drugi mecz w ramach rozgrywek Warszawsko-Praskiej Ligi Piłki
Nożnej. Zmierzyliśmy się z zespołem z parafii Dobrego Pasterza w Warszawie-Miedzeszynie. Graliśmy "u siebie" na boisku Domu Rekolekcyjnego WMSD przy ul. Dewajtis 3.
Spotkanie zakończyło się naszą porażką w stosunku 0:22.
Spotkanie zakończyło się naszą porażką w stosunku 0:22.
Już w drodze na mecz wiedzieliśmy, że nie będzie to łatwe spotkanie. Opad śniegu, który jak co roku zaskakuje drogowców, zaskoczył i nas. Owszem, był przewidywany, ale nie spodziewaliśmy się, że będzie go aż tyle.
Od pierwszych minut było też wiadomo, która drużyna jest lepiej przygotowana do meczu. Rywale, uzbrojeni w korki i zdeterminowani do osiągnięcia dobrego wyniku w ich pierwszym meczu w tych rozgrywkach, od początku rzucili się do ataku i już w pierwszej akcji zdobyli gola. Brak odpowiedniego obuwia, a także nasza gra bazująca na umiejętnościach technicznych, wymagająca wysokiej jakości murawy praktycznie uniemożliwiała nam wyprowadzenie piłki o akcjach ofensywnych nie wspominając. Drużyna przeciwna błyskawicznie spostrzegła nasze braki i problemy i do bólu je wykorzystywała - od tego momentu strzelali nam te gole średnio co dwie minuty.
Staraliśmy się jakoś zapobiec tak wysokiemu wymiarowi kary: przeprowadzaliśmy roszady na pozycji bramkarza, dzielnie utrzymywaliśmy pozycję pionową próbując się nie przewrócić na śliskiej murawie i w drugiej połowie mieliśmy nawet dwie akcje bramkowe. Niestety, brak precyzji, może też zimnej krwi (chociaż w sumie z powodu pogody takowej chyba było aż zanadto) skutkował ich niewykorzystaniem. A w czasie, gdy to piłkarze z Miedzeszyna byli przy piłce, ich bramkarz w bardzo niekonwencjonalny sposób starał się rozgrzać: otóż ulepił on bałwana z trzech kul (!).
Niestety spotkanie zakończyło się dla nas w najgorszy możliwy sposób i trochę podłamani (ale też tym bardziej zmotywowani do nieprzegrania w następnym meczu), a na pewno zmarznięci wróciliśmy do domów.
Ciekawe, bardzo miłe i godne pochwały było zachowanie piłkarzy z parafii Dobrego Pasterza i ich opiekuna, którzy w przerwie meczu poczęstowali nas ciepłymi parówkami i jakże zbawienną gorącą herbatą. To się nazywa zachowanie w duchu fair play! Potwierdzeniem tego zachowania też były miłe gesty pocieszające po meczu, a także ogólny dobry humor obu drużyn panujący w szatni za sprawą Księdza Opiekuna drużyny z Miedzeszyna
Podsumowując: po dwóch przegranych meczach i stosunku bramkowym 3:29 zajmujemy zapewne ostatnie miejsce w grupie. Ale nie załamujemy się!
Więcej zdjęć w naszej galerii. Po zdjęciach widać, że warunki były trudne również dla naszego sprzętu fotograficznego. Stąd z troski o jego stan, ilość wykonanych zdjęć została drastycznie ograniczona.
Więcej zdjęć w naszej galerii. Po zdjęciach widać, że warunki były trudne również dla naszego sprzętu fotograficznego. Stąd z troski o jego stan, ilość wykonanych zdjęć została drastycznie ograniczona.
Kolejna seria spotkań będzie odbywała się od 10 listopada i zagramy w niej z drużyną z parafii Chrystusa Króla na Targówku. Cel jest jasny: zdobyć w końcu pierwsze punkty w tych rozgrywkach! Czego naszemu zespołowi i sobie życzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz