Dzisiejsze czytania

Kalendarz Możesz otrzymywać powiadomienia o wydarzeniach z kalendarza.

poniedziałek, 16 marca 2015

W-PLPN: Deszczowy mecz

W sobotę rozegraliśmy nasz pierwszy mecz w tym roku. Wcześniej przy zielonym stoliku zainkasowaliśmy 3 punkty za walkower w meczu z drużyną z Michalina. Dlatego głodni z gry rozpoczęliśmy rewanżowe z parafią MB Dobrej Rady z Miedzeszyna. Po cięzkiej walce w trudnych warunkach pogodowych ulegliśmy rywalom 2:10.


Miejscem rywalizacji był nasz stadion, czyli boisko szkolne SP nr 255 przy ul. Kamionkowskiej. Przez cały dzień padał drobny deszcz, stąd od początku nie było łatwo. Nasza murawa - wykładzina mocno przypominała gąbkę, wiec pozostawiała wiele do życzenia. Jednak i tak była ona w o wiele lepszym stanie niż na sąsiednim Stadionie Narodowym ;) W związku z trudnymi warunkami również jakość zdjęć jest mocno obniżona, za co przepraszamy.

Do gry w tych warunkach szybciej zaadaptowała się drużyna gospodarzy. Potwierdziliśmy to podtrzymując naszą drobną tradycję - po kilku akcjach wyszliśmy na prowadzenie. Po podaniu Jarka z prawego skrzydła piłkę do bramki skierował Karol. Niestety, po kilku minutach gry spełniła się druga część naszej tradycji: do głosu doszli goście. I po pierwszej połowie przegrywaliśmy 1:3. W tym czasie nie brakowało mniej lub bardziej efektownych wywrotek, co wpływało na rozluźnienie atmosfery meczu.

Po skróconej przerwie i zmianie stron nic się szczególnie nie zmieniło. Nasi rywale atakowali, a my próbowaliśmy kontrować. Nie brakowało nam dogodnych sytuacji jednak zawsze brakowało jakiegoś detalu. Drużyna gości była o wiele skuteczniejsza, co zaowocowało strzeleniem nam dodatkowych 7 bramek. Nam udało się odpowiedzieć honorowym trafieniem Mateusza Osińskiego, który pięknym strzałem z okolicy środka boiska zaskoczył bramkarza rywali.


Oprócz deszczu mecz ten wyróżniał prawdziwy tłum kibiców, jaki obserwował te zmagania. Drużynę Miedzeszyna dopingowało dwóch kibiców rodem z Żylety, którzy ciągłymi przyśpiewkami wzmacniali morale swojej drużyny, a na początku drugiej części gry odpalili racę :) Można było się poczuć jak na prawdziwym meczu. Nie można również zapomnieć o mniej spektakularnym, ale równie cennym kibicowskim wsparciu, jakie otrzymała nasza drużyna dzięki Kasi. Dawało nam to dodatkowe siły, w szczególności naszemu snajperowi, czego niestety nie udało mu się potwierdzić bramką.

Dzięki tej świetnej atmosferze, nawet mimo siniaków na dolnych częściach ciała wynikających z licznych upadków, z nadzieją czekamy na kolejny mecz. Naszym kolejnym przeciwnikiem będzie drużyna z parafii św. Łucji, z którą nasze spotkania zawsze były bardzo wyrównane.

Liczymy, że podobnie jak w poprzednim sezonie - runda wiosenna będzie lepsza od jesiennej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz