Dzisiejsze czytania

Kalendarz Możesz otrzymywać powiadomienia o wydarzeniach z kalendarza.

środa, 18 listopada 2015

W-PLPN: Ligowy weekend

Po rozpoczęciu rozgrywek ligowych, z różnych powodów nie mogliśmy rozgrywać naszych meczów. Przyszedł czas na nadrabianie zaległości. W ostatni weekend rozegraliśmy dwa spotkania. W sobotę na własnym terenie ulegliśmy parafii św. Jakuba Apostoła z Tarchomina 3:4. Następnego dnia zmierzyliśmy się z drużyną parafii katedralnej - wynikiem była sromotna porażka 3:16.

Sobotnie potkanie odbyło się na boisku przy ulicy Kamionkowskiej. Po nocy obfitującej w deszcz stan boiska nie był najlepszy. Mimo kilku kałuż oraz ogólnie śliskiej nawierzchni, przystąpiliśmy do meczu - w końcu boisko było takie samo dla obu drużyn. Od samego początku mecz miał powtarzalny scenariusz: nasi rywale przeważali jeśli chodzi o posiadanie piłki. Oddawali również wiele strzałów, jednak w większości były to strzały z dalszej odległości, często mocno niecelne. My jednak odpowiadaliśmy wyprowadzając kontrataki.


Taktyka ta okazała się skuteczna pod koniec pierwszej połowy. Wtedy to najpierw Paweł Różycki wykorzystał błąd obrony przeciwników i otworzył wyniki spotkania. Chwilę później, po rożnym naszych rywali wyprowadziliśmy wzorową kontrę. Kluczowe w niej było prostopadłe podanie na prawe skrzydło do Marka Sabaka. On to ofiarnym wślizgiem posłał piłkę wzdłuż linii końcowej boiska. Nie wnikając w intencje Marka, była to świetna decyzja, gdyż piłka trafiła do siatki. Prowadzenie po pierwszej połowie dwoma bramkami było dla nas równym zaskoczeniem jak dla naszych przeciwników.


Niestety druga połowa nie była już taka pomyślna. Szybko straciliśmy dwie bramki, przez co mecz stał się nerwowy. Te nerwy objawiły się błędami naszej obrony. Najpierw prosta strata, później spowodowanie karnego, skutkowało tym, że było już po meczu.


Na końcówkę spotkania powróciły jednak emocje. Udało nam się strzelić gola kontaktowego. Zrobił to Karol Sawicki po zgraniu głową Marka (uwiecznionym na pierwszym zdjęciu). Mimo naszego naporu na bramkę rywali w końcówce meczu, wynik się nie zmienił.


Mogliśmy tylko pluć sobie w brodę, że nie przechyliliśmy szali zwycięstwa na naszą stronę, gdyż patrząc na ten mecz szansa na takie rozstrzygnięcie zdecydowanie była.


Już następnego dnia udaliśmy się na halę sportową przy ul. Turmonckiej, aby rozegrać spotkanie z drużyną parafii katedralnej. Moglibyśmy tu pisać powtarzając piłkarskie frazesy, że szybko stracona bramka ustawiła mecz itp. Jednak nie ma co się oszukiwać - nasza gra wyglądała fatalnie, tak samo jak wynik - sromotna porażka 3:16. Nie jesteśmy masochistami, więc o tym meczu będziemy się za wiele rozpisywać. Dla kronikarskiej dokładności warto nadmienić, że bramki dla naszej drużyny strzelili: dwie nasz kapitan Karol oraz jedną Jarek. Gratulacje należą się drużynie przeciwnej, która dominowała nas świetną grą oraz perfekcyjnymi rozwiązaniami taktycznymi. Na pochwałę zasługuje również sędzia tego meczu - jeden z najlepszych z jakim mieliśmy styczność w trakcie naszych ligowych potyczek.

W następnym tygodniu zmierzymy się w Ząbkach z parafią Miłosierdzia Bożego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz