Dzisiejsze czytania

Kalendarz Możesz otrzymywać powiadomienia o wydarzeniach z kalendarza.

środa, 2 września 2015

Wyjazd wakacyjny

Kamionkowska Służba Liturgiczna, podobnie jak w latach uprzednich rozprowadzała kredę i kadzidło w Uroczystość Objawienia Pańskiego, a także wodę pobłogosławioną w Wielką Sobotę. Zebrane w ten sposób datki tworzą Fundusz Ministrancki. Oprócz bieżących potrzeb naszej wspólnoty, w tym roku finanse zebrane w ten sposób zostały przeznaczone na 5 - dniowy wyjazd wakacyjny. Celem wyprawy w ostatni tydzień sierpnia była Stolica Tatr - Zakopane.


W drogę wyruszyliśmy w poniedziałek, po porannej Mszy Świętej. Nasza karawana składała się z trzech samochodów prowadzonych przez ks. Tomasza, p. Adama i Łukasza.
 Podróż nie obyła się bez przygód. Zaufanie wskazaniom GPSu w połączeniu z chęcią ominięcia sławetnych korków na zakopiance spowodowało, że przejazd pomiędzy Suchą Beskidzką a Zawoją okazał się nie lada wyzwaniem! Wąska drogą wznosiła się pod zastraszająco szybko, a do tego jej serpentyny zaginały się pod kątem prostym. Asfalt miejscami zmieniał się w szuter. W efekcie tego podjazd jednego z samochodów okazał się możliwy jedynie bez pasażerów. Mimo dość krótkiego podejścia na piechotę, okazało się być to nie lada wyzwaniem! Po pokonaniu trudności, konieczny były dodatkowy postój na ochłonięcie i wymianę wrażeń (zdj. po lewej).

Tym radośniej powitaliśmy osiągnięcie celu naszej podróży - Zakopanego. Smaczny obiad oraz przepiękne widoki z okna (zdj. po prawej) szybko zniwelowały nasze zmęczenie. Po rozpakowaniu, wybraliśmy się na krótki spacer po okolicy. Wieczór spędziliśmy podobnie jak następne na rozgrywkach w bilard i tenis stołowy.

Poranek zwiastował niepewną pogodę. Stąd decyzja o wycieczce do Czorsztyna: nad tamę tworzącą Jezioro Czorsztyńskie oraz zamek zlokalizowany nad jego brzegiem. Pokonanie ponad 200 schodków na szczyt tamy nie było łatwe. Zaintrygowało nas zlokalizowane w tym miejscu specyficzne malowidło, które imituje efekt trójwymiarowości.

Następnie malowniczą trasą pojechaliśmy do Szczawnicy. Tam dostaliśmy się za pomocą kolei linowej na górujący nad miastem szczyt - Palenicę. Na szczycie mieliśmy okazję poczuć wiatr we włosach, korzystając z kolejki grawitacyjnej. Po tych emocjach, kawa/gorąca czekolada pita z pięknymi widokami, była niezwykle smaczna.
W czasie zjazdu w dół zaczęło padać. Wkrótce przerodziło się to w dość potężną ulewę. Stąd podjęliśmy decyzję o powrocie do pensjonatu i oddanie się naszym zwyczajowym wieczornym rozrywkom.

Kolejny poranek przywitał nas powrotem dobrej pogody. Postanowiliśmy to wykorzystać i pojechaliśmy do Term Oravice na Słowację. Trzy i pół godziny jakie tam spędziliśmy minęły błyskawicznie. W tym czasie korzystaliśmy ze zjeżdżalni, walczyliśmy ze sztuczną falą oraz wygrzewaliśmy się w basenach termalnych, w których woda miała temperaturę ok 35 st. C. O tym jak świetna była pogoda, przekonaliśmy się wieczorem, gdy poczuliśmy naszą opaleniznę.

Po tych wodnych szaleństwach postanowiliśmy przyjrzeć się realiom innego sportu - skoków narciarskich. W tym celu zwiedziliśmy Wielką Krokiew - największą polską skocznię narciarską. Po wjeździe na sam szczyt rozbiegu, przekonaliśmy się jak wielkiej odwagi wymaga uprawianie tego sportu. Ogrom skoczni był imponujący.
Ta wyprawa unaoczniła jak dużo energii wyciąga woda. Stąd nasz dzień skończył się wyjątkowo wcześnie.

Czwarty dzień naszej wycieczki spędziliśmy na zdobywaniu pamiątek oraz zwiedzaniu Zakopanego. Po śniadaniu ruszyliśmy na Słowację, na Łysą Polanę, aby zaopatrzyć się w specjały charakterystyczne dla tego kraju. Wracając do Zakopanego, kilka kilometrów przed Białką Tatrzańską, zatrzymaliśmy się w pięknym punkcie widokowym na Tatry. W tym miejscu potęga i piękno tych gór były szczególnie dobrze widoczne.

Aby lepiej zobaczyć Zakopane - jego wielkość oraz panoramę, wybraliśmy się na Gubałówkę. Na jej szczycie, mając dobre wspomnienia z Palenicy, obowiązkowo skorzystaliśmy ze zjazdu kolejką grawitacyjną. Następnie, oglądając tegoroczne hity turystyczne na straganach ruszyliśmy na spacer grzbietem góry.

Spacer ten zakończył się przy kolei linowej na Butorowy Wierch. Korzystając z niej zjechaliśmy na dół. Przejazd ten był zdecydowanie najbardziej malowniczy spośród wszystkich jakie mieliśmy okazję doświadczyć na tym wyjeździe. Giewont był wprost jak na wyciągnięcie ręki. Po tych doznaniach estetycznych wróciliśmy do centrum miasta, aby zakończyć dzień na słynnych zakopiańskich Krupówkach.

Dzień zakończyło wspólne dopingowanie polskich drużyn walczących o awans do fazy grupowej Ligi Europy UEFA. Jak widać po wynika, doping był skuteczny ;) W przerwach gry, trwały zacięte pojedynki pingpongowo - bilardowe. 
 
Ostatni dzień był upłynął pod znakiem podróży powrotnej. Po smacznym śniadaniu i szybkim pakowaniu ruszyliśmy z powrotem na Kamionek. Tym razem podróży przebiegła spokojnie i bez niespodzianek.

Pełna fotorelacja z wyjazdu jest dostępna poniżej lub w galerii.



Gorąco dziękujemy wszystkim, którzy umożliwili ten wyjazd. Przede wszystkim ks. Tomaszowi, który całą tę wyprawę zorganizował. Szczególne podziękowania należą się również wszystkim Parafianom - tylko dzięki Waszej hojności podróż mogła się odbyć!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz